Trzynaście
♥
Wciąż nie mogę zebrać myśli...W mojej głowie istnieją tylko te słowa "bo cię kocham"
Milczę...
Stoję na przeciwko niego i nie mogę zebrać myśli...nie mogę nic powiedzieć.Nigdy nie spodziewałam się,że usłyszę coś takiego od niego...on mnie kocha...Chyba,tak chyba mnie kocha,choć nie jestem pewna a może jednak?
Boże co ja myślę ! Dlaczego miałabym mieć jakiekolwiek wątpliwości,jeśli tak powiedział,to tak jest...
Czuję,że dzielą nas milimetry,czuję jego niespokojny oddech,jest tak blisko...
-Thomas to co powiedziałeś to...to prawda? Takie słowa nie rzuca się na wiatr,one coś znaczą,coś naprawdę ważnego,bo jeśli to nie prawda to nie mów tak nigdy więcej-szepczę,nawet nie wiem dlaczego to powiedziałam.
-Sofi kocham cię,naprawdę cię kocham-mówi łapiąc mnie w pasie.
-No,ale...-nawet nie mogę dokończyć,bo zamykasz mi usta pocałunkiem...Nie spodziewałam się,że to się stanie tu i teraz...Całujesz mnie tak słodko,tak delikatnie...Błądze rękoma po twoim torsie i przyciągam do siebie jeszcze bardziej.Przesuwasz dłonią po moim biodrze i całujesz z każdą sekundą zachłanniej...
Thomas
Jesteś tutaj...Liczysz się tylko ty i ta chwila.Czuję jak przygryzasz wargę,jak rozchylasz usta i chcesz więcej...Ja też chcę,pragnę cię.Głaszczę cię po policzku,jest taki ciepły...
Błądzę rękoma po twoich biodrach podnosząc lekko koszulkę...Jesteś taka delikatnażebyś tylko wiedziała jak na mnie działasz.Tak bardzo cię kocham,udowodnię ci to,jesteś najważniejsza i tylko moja...Przesuwam cię w stronę ściany i zamykam w mocnym uścisku.
-Thomas...-słyszę twój cichy jęk.Oszalałem,przez ciebie oszalałem z miłości...Przesuwam dłońmi po udach i czuję jak pogłębiasz pocałunek...
Nagle odrywasz się ode mnie i widzę jak próbujesz patrzeć w moje oczy...Widzę jak sie usmiechasz i łapiesz mnie za ramię ciągnąc mnie w stronę schodów...Chyba nie tylko ja tego pragnę-Poczekaj-mówię i biorę cię na ręcę całując twoje usta,które są tak kuszące.
-Pierwsze drzwi po lewej-mówisz i zalotnie się uśmiechasz...
Kładę cię na łóżku jak najdelikatniej potrafię i po chwili już znajduję się na tobą.Czuję jak przyciągasz mnie do siebie i całujesz jak nigdy.Wkładam ręcę pod twoją koszulkę a ty po chwili ściągasz ją z siebie .Przez chwilę patrzę na ciebie i nie mogę oderwać wzroku...Jesteś idealna,tylko moja.
-Jesteś najpiękniejsza na świecie-mówię ci i widzę jak się rumienisz,jesteś jeszcze słodsza.Wracam dłońmi na twoje plecy i odpinam twój koronkowy stanik.Składam pocałunki na twoich piersiach,powoli ędruję w górę i całuję twoje ramię,obojczyk i szyję.Czuję jak naciskasz na mnie mocniej i zachłannie całujesz...Ściągam z ciebie dolną część garderoby i pozbywam się własnej.Delikatnie głaszczę wewnętrzną część ud,jesteś niespokojna i niecierpliwa...Całuję każdy zakątek jej ciała,napawam się tym widokiem i przedłużam tą niesamowitą chwilę.
-Thomas...proszę-szepczesz mi do ucha.Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak mój dotyk sprawia jej taką przyjemność.Delikatnie rozchylam jej piekielnie seksowne nogi i delkiatnie wchodzę w nią ,aż w końcu zaczynam się powoli poruszać.Słyszę twój cichy jęk i czuję jak wbijasz paznockie w moją skórę,nie powiem żeby to nie bolało,ale ten ból jest nieziemski.Z każdą chwilą poruszam się w tobie szybciej.Odchylasz głowę do tyłu i zamykasz oczy cicho pojękując.Po chwili zaciszkasz ręce na moim karku powodując,że jestem jeszcze bliżej ciebie,czuję szybkie bicie twojego serca i niespokojny oddech.Poruszam się w tobie jak najszybciej mogę i czuję nieziemską rozkosz,która przyszła,a ty lekko się unosisz i opadasz otwierając oczy usmiechając się szeroko.
Opadam na ciebie i przygniatam własnym ciałem.Czuję jak głaszczesz mnie po policzku.Nie mam sił i nie chcę się podnosić,jednak po chwili już leżę koło ciebie i mocno cię przytulam.Patrzę na ciebie zafascynowany.Nie przestanę zachwycać się tobą,jesteś idelana,niepowtrzalana,mógłbym tak pozostać na zawsze.
-Kocham cię Thomas...-słyszę po chwili z twoich ust.
-Ja też cię kocham Sofi-mówię i zamykam oczy.
Sofi
Próbuję się podnieść...chcę wstać....,ale nie mogę.Coś ciężkiego mnie przygniata.Po chwili zdaję sobie sprawę,że to ktoś...mężczyzna
Thomas...
Delikatnie odsuwam cię nie jest to łatwe,ale udaje mi się.Siadam na krawędzi łóżka i chcę wstać,ale przyciągasz mnie do siebie i zamykasz w mocnym uścisku.
-Thomas muszę wstać,więc uwolnij mnie-mówię ci,ale ty nic z tym nie robisz.Czuję,że jeszcze bardziej mnie przytulasz i delikatnie całujesz płatek ucha.
-A gdzie ci się tak spieszy?-pyta kierując pocałunki w stronę mojej szyi...Mimowolnie odchylam głowę pozwalając mu na więcej.-Widzę ,że ci się podoba-dodaje przerywając pieszczotę.
-Yhym...-tylko tyle jestem w stanie wypowiedzieć.Nagle przewraca mnie i znajduję się po nim.
-Thomas...proszę..-śmieję się między pocałunkami ,które są tak delikatne ,że aż łaskoczą moje ciało.
-I co się śmiejesz ?
-Ła...sko..czesz-próbuję cokolwiek wydusić z siebie-Wez spadaj-mówię usmiechając się i lekko go popychając.Udaje mi się wyswobodzić z jego uścisku i wstaję kierując się w stronę łazienki.Nie mam z tym problemu...na szczęście.
-Wczoraj tak mi nie powiedziałaś !-słyszę jak krzyczysz,twój ton brzmi jak małego chłopczyka który nie dostał cukierka.
-Wczoraj to co innego ! -odpowiadam ci i zamykam drzwi do łazienki.
Biorę szybki prysznic i wycgodzę z pod prysznica kierując się w stronę lustra,jednak wpadam na kogoś..
Thomas...
-Czemu tu...-czuję jego słodki pocałunek,który składam mi nie dając dokończyć-...jesteś?
-Drzwi były otwarte ,więc..
-Aleś ty świnia !-mówię lekko go popychając-Długo tu jesteś?-pytam szukając szczotki.
-No dość tak ,ale dlaczego od razu świnia? Nic nie widziałem-pytasz głupiutkim głosem.
Nie mogę powstrzymać śmiechu,aż czuję ból w podbrzuszu.
-I bardzo dobrze,już chciałbyś nie wiadomo co widzieć-mówię ironicznie przeczesując włosy.
-Jesteś moja,więc mogę patrzeć kiedy chcę i ile chcę-mówisz przytulając mnie mocno.
-Twoja? Chciałbyś-mówię ponownie się śmiejąc.Wyobrażam sobie jaką musi mieć teraz minę,chcąc nie chcąc uśmiecham się na to wyobrażenie.
-Ty to jesteś niedobra ,co ja mam zrobić żebyś była taka miła jak wczoraj?-szepczesz mi do ucha.
-Nic ,po prostu bądz.Uwielbiam się z tobą droczyć i tyle,musisz to znieść-mówię całując twoją wewnętrzną część dłoni.
-Ładny widok w lustrze-słyszę z twoich ust.
-Gdybym mogła zobaczyć...-odpowiadam półszeptem.
-Zobaczysz i to nie raz-dodajesz i po chwili wychodzimy z łazienki.
Słyszę sygnał telefonu i odbieram telefon.Po drugiej stronie słyszę głos Eryka...
-Jeśli chcesz wpaść do Amy to czekamy.Będziemy po południu w domu-mówi mi beznamiętnym głosem.
-Dobrze wpadnę pózniej pa-mówię szybko.Nawet nie mam ochoty z nim rozmawiać...
Gdzie niby podziała się jego "miłość"? Odkąd dowiedział się,że nie widzę...to tak nagle się odkochał...Jedynie za co jestem mu wdzięczna to,że opiekuje się Amy...tylko tyle.
-Z kim rozmawiałaś?-z rozmysleń wyrywa mnie twój głos,i nadal mam ochotę się z toba droczyc.
-Z kochankiem-mówię z entuzjazmem,zalotnie się uśmiechając.
-Ja przez ciebie zwariuję-mówisz zgrezygnowany i podchodzisz do mnie obejmując mnie w pasie-A tak na prawdę?
-Z Erykiem-odpowiadam i czuję jak rozluzniasz uścisk "Czy jesteś zazdrosny?"-zastanawiam się.
-Jesteś zazdrosny?-pytam przytulając się do ciebie.Jesteś taki ciepły,czuję się bezpiecznie.
-Nie ,nie jestem-odpowiadasz mi,ale wyczuwam,że to nie do końca prawda.
-Taa wcale nie jesteś...Już to widzę.
-No dobra jestem,ale tylko trochę-mówisz broniąc się.
Zbliżam się do twojej twarzy i delikatnie całuję twoje usta.Zaczynasz poglębiać pocałunek,a zaraz całujesz delikatniej przygryzając moje wargi...I tak na zmianę...namiętnie i delikatnie.Chyba chcesz aby umarła z pożądania.Unosisz mnie ku górze i czuję,że schodzimy na dół...
-Myślałam,no wiesz...-mówię odrywając się od ciebie i czuję jak się rumienię
Boże co on ze mna robi...Jak on na mnie działa...Umrę z pożądania.
-Jesteś niegrzeczna wiesz? -słyszę i wiem ,że się uśmiecha.
Niech tak pozostanie...na zawsze
...bo cię kocham.
-Pierwsze drzwi po lewej-mówisz i zalotnie się uśmiechasz...
Kładę cię na łóżku jak najdelikatniej potrafię i po chwili już znajduję się na tobą.Czuję jak przyciągasz mnie do siebie i całujesz jak nigdy.Wkładam ręcę pod twoją koszulkę a ty po chwili ściągasz ją z siebie .Przez chwilę patrzę na ciebie i nie mogę oderwać wzroku...Jesteś idealna,tylko moja.
-Jesteś najpiękniejsza na świecie-mówię ci i widzę jak się rumienisz,jesteś jeszcze słodsza.Wracam dłońmi na twoje plecy i odpinam twój koronkowy stanik.Składam pocałunki na twoich piersiach,powoli ędruję w górę i całuję twoje ramię,obojczyk i szyję.Czuję jak naciskasz na mnie mocniej i zachłannie całujesz...Ściągam z ciebie dolną część garderoby i pozbywam się własnej.Delikatnie głaszczę wewnętrzną część ud,jesteś niespokojna i niecierpliwa...Całuję każdy zakątek jej ciała,napawam się tym widokiem i przedłużam tą niesamowitą chwilę.
-Thomas...proszę-szepczesz mi do ucha.Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak mój dotyk sprawia jej taką przyjemność.Delikatnie rozchylam jej piekielnie seksowne nogi i delkiatnie wchodzę w nią ,aż w końcu zaczynam się powoli poruszać.Słyszę twój cichy jęk i czuję jak wbijasz paznockie w moją skórę,nie powiem żeby to nie bolało,ale ten ból jest nieziemski.Z każdą chwilą poruszam się w tobie szybciej.Odchylasz głowę do tyłu i zamykasz oczy cicho pojękując.Po chwili zaciszkasz ręce na moim karku powodując,że jestem jeszcze bliżej ciebie,czuję szybkie bicie twojego serca i niespokojny oddech.Poruszam się w tobie jak najszybciej mogę i czuję nieziemską rozkosz,która przyszła,a ty lekko się unosisz i opadasz otwierając oczy usmiechając się szeroko.
Opadam na ciebie i przygniatam własnym ciałem.Czuję jak głaszczesz mnie po policzku.Nie mam sił i nie chcę się podnosić,jednak po chwili już leżę koło ciebie i mocno cię przytulam.Patrzę na ciebie zafascynowany.Nie przestanę zachwycać się tobą,jesteś idelana,niepowtrzalana,mógłbym tak pozostać na zawsze.
-Kocham cię Thomas...-słyszę po chwili z twoich ust.
-Ja też cię kocham Sofi-mówię i zamykam oczy.
Sofi
Próbuję się podnieść...chcę wstać....,ale nie mogę.Coś ciężkiego mnie przygniata.Po chwili zdaję sobie sprawę,że to ktoś...mężczyzna
Thomas...
Delikatnie odsuwam cię nie jest to łatwe,ale udaje mi się.Siadam na krawędzi łóżka i chcę wstać,ale przyciągasz mnie do siebie i zamykasz w mocnym uścisku.
-Thomas muszę wstać,więc uwolnij mnie-mówię ci,ale ty nic z tym nie robisz.Czuję,że jeszcze bardziej mnie przytulasz i delikatnie całujesz płatek ucha.
-A gdzie ci się tak spieszy?-pyta kierując pocałunki w stronę mojej szyi...Mimowolnie odchylam głowę pozwalając mu na więcej.-Widzę ,że ci się podoba-dodaje przerywając pieszczotę.
-Yhym...-tylko tyle jestem w stanie wypowiedzieć.Nagle przewraca mnie i znajduję się po nim.
-Thomas...proszę..-śmieję się między pocałunkami ,które są tak delikatne ,że aż łaskoczą moje ciało.
-I co się śmiejesz ?
-Ła...sko..czesz-próbuję cokolwiek wydusić z siebie-Wez spadaj-mówię usmiechając się i lekko go popychając.Udaje mi się wyswobodzić z jego uścisku i wstaję kierując się w stronę łazienki.Nie mam z tym problemu...na szczęście.
-Wczoraj tak mi nie powiedziałaś !-słyszę jak krzyczysz,twój ton brzmi jak małego chłopczyka który nie dostał cukierka.
-Wczoraj to co innego ! -odpowiadam ci i zamykam drzwi do łazienki.
Biorę szybki prysznic i wycgodzę z pod prysznica kierując się w stronę lustra,jednak wpadam na kogoś..
Thomas...
-Czemu tu...-czuję jego słodki pocałunek,który składam mi nie dając dokończyć-...jesteś?
-Drzwi były otwarte ,więc..
-Aleś ty świnia !-mówię lekko go popychając-Długo tu jesteś?-pytam szukając szczotki.
-No dość tak ,ale dlaczego od razu świnia? Nic nie widziałem-pytasz głupiutkim głosem.
Nie mogę powstrzymać śmiechu,aż czuję ból w podbrzuszu.
-I bardzo dobrze,już chciałbyś nie wiadomo co widzieć-mówię ironicznie przeczesując włosy.
-Jesteś moja,więc mogę patrzeć kiedy chcę i ile chcę-mówisz przytulając mnie mocno.
-Twoja? Chciałbyś-mówię ponownie się śmiejąc.Wyobrażam sobie jaką musi mieć teraz minę,chcąc nie chcąc uśmiecham się na to wyobrażenie.
-Ty to jesteś niedobra ,co ja mam zrobić żebyś była taka miła jak wczoraj?-szepczesz mi do ucha.
-Nic ,po prostu bądz.Uwielbiam się z tobą droczyć i tyle,musisz to znieść-mówię całując twoją wewnętrzną część dłoni.
-Ładny widok w lustrze-słyszę z twoich ust.
-Gdybym mogła zobaczyć...-odpowiadam półszeptem.
-Zobaczysz i to nie raz-dodajesz i po chwili wychodzimy z łazienki.
Słyszę sygnał telefonu i odbieram telefon.Po drugiej stronie słyszę głos Eryka...
-Jeśli chcesz wpaść do Amy to czekamy.Będziemy po południu w domu-mówi mi beznamiętnym głosem.
-Dobrze wpadnę pózniej pa-mówię szybko.Nawet nie mam ochoty z nim rozmawiać...
Gdzie niby podziała się jego "miłość"? Odkąd dowiedział się,że nie widzę...to tak nagle się odkochał...Jedynie za co jestem mu wdzięczna to,że opiekuje się Amy...tylko tyle.
-Z kim rozmawiałaś?-z rozmysleń wyrywa mnie twój głos,i nadal mam ochotę się z toba droczyc.
-Z kochankiem-mówię z entuzjazmem,zalotnie się uśmiechając.
-Ja przez ciebie zwariuję-mówisz zgrezygnowany i podchodzisz do mnie obejmując mnie w pasie-A tak na prawdę?
-Z Erykiem-odpowiadam i czuję jak rozluzniasz uścisk "Czy jesteś zazdrosny?"-zastanawiam się.
-Jesteś zazdrosny?-pytam przytulając się do ciebie.Jesteś taki ciepły,czuję się bezpiecznie.
-Nie ,nie jestem-odpowiadasz mi,ale wyczuwam,że to nie do końca prawda.
-Taa wcale nie jesteś...Już to widzę.
-No dobra jestem,ale tylko trochę-mówisz broniąc się.
Zbliżam się do twojej twarzy i delikatnie całuję twoje usta.Zaczynasz poglębiać pocałunek,a zaraz całujesz delikatniej przygryzając moje wargi...I tak na zmianę...namiętnie i delikatnie.Chyba chcesz aby umarła z pożądania.Unosisz mnie ku górze i czuję,że schodzimy na dół...
-Myślałam,no wiesz...-mówię odrywając się od ciebie i czuję jak się rumienię
Boże co on ze mna robi...Jak on na mnie działa...Umrę z pożądania.
-Jesteś niegrzeczna wiesz? -słyszę i wiem ,że się uśmiecha.
Niech tak pozostanie...na zawsze
...bo cię kocham.
Jejku! ♥
OdpowiedzUsuńNa wstępie chcę Cię bardzo przeprosić za niekomentowanie poprzednich rozdziałów,ale nie miałam za barrdzo czasu. ;c
Rozdział jest cudowny!
Cieszę się ,że w końcu Thomas przejrzał na oczy i zrozumiał,że kocha Sofi. Tylko co z Sabriną ?
Czekam na następny i weny życzę!
Buziaki. ;*
Dziękuję za komentarz :D Zobaczymy co będzie z Sabrina,ale to nie będzie takie,że Thomas z nią zerwie i wszystko gra.Raczej dziewczyna tak łatwo nie odpuści.Pozdraiwam i buziaki :* ♥
UsuńJeśli masz ochotę to zapraszam na 4 rozdział. ^^
Usuńnie-oczekuj-za-wiele.blogspot.com
Buziaki. ;*
Hejo! ;*
OdpowiedzUsuńJak zapowiadałam, tak się zjawiam. ;)
Nadrobiłam szybciutko zaległe rozdziały i już możesz się mnie spodziewać pod niemal każdym rozdziałem.
Spodobało mi się! ;D
Cieszę się, że Thom wreszcie zrozumiał, jak ważna jest Sofia! Najważniejsza. :D Wreszcie, no!
Ale właśnie- Sabrina. Mówisz, że nie będzie gładko?
Łoho, to ja wyczuwam czarne chmury... ;/
Czekam niecierpliwie na nn! ;*
P.S.: Możesz mnie informować o nowościach w zakładce SPAM na moim blogu? ;*
:D Z chcęcią poinformuje cię o nowych rozdziałach :)
UsuńBuziaki :* Dziękuję za miły komentarz :D
Zapraszam serdecznie na 14. rozdział! :D
Usuńhttp://leben-ist-zeichnen-ohne-radiergummi.blogspot.com/2015/06/czternascie.html
Ja od razu bardzo przepraszam, że będzie niesamowicie krótko.
OdpowiedzUsuńJestem niezmiernie uradowana wiadomością, że Thomas nareszcie oprzytomniał. Że jednak ją kocha. Czyli mi się nie wydawało!
Ale jak można przypuszczać - była dziewczyna nie odpuści tak łatwo., Na pewno będzie się działo.
Pozdrawiam serdecznie, buźka!
Zaprosiłaś, więc (w końcu) jestem :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się u Ciebie podoba, świetnie piszesz!
Co do rozdziału, Thomas zrozumiał, że kocha Sofię. To jest chyba największy plus. No właśnie, tylko co z naszą Sabriną? Wyczuwam problemy... W najbliższym czasie postaram się nadrobić zaległości, żeby być już w pełni na bieżąco :)
Mogłabyś informować mnie o kolejnych rozdziałach? Byłabym wdzięczna.
Buziaki :**
PS. Zapraszam również do siebie :)
Dziękuje za komentarz :))
UsuńZ chęcią będę informować cię o nowych rozdziałach.
Buziaki :**