Trzy
♥
Jakie mogłam mieć w tej chwili uczucia?Czy były one negatywne,a może czułam strach?Albo czułam się jak kilka lat temu ,gdy się w nim zakochałam...Gdy koił mnie jego głos,gdy jego dotyk sprawiał,że pojawiały się przyjemne dreszcze.
Serce podskoczyło momentalnie i widziałam,że sylwetka bruneta i blondyna zbliża się do Nas.
-Mamuś,tata jest,ale niespodzianka !-krzyknęła wesoło Amy,która pobiegła w stronę ojca.Po chwili wszyscy stali koło mnie.
-Co tu robisz?-spytałam zaciekawiona.Wszystkiego bym się spodziewała,ale,że spotkam go dziś...
-Wróciłem z Norwegii,teraz pracuję z Teamem Austrii-wytłumaczył usmiechając się do córki.
-Witajcie ! Widzę,że już się znacie-powitał nas wesoło Gregor,który pojawił się nie wiadomo kiedy.Wyglądał dziś o wiele lepiej niż przy ostatnim naszym spotkaniu.
-Znamy się,aż za dobrze-szepnęłam wkładając ręce do kieszeni bluzy.
-Możemy porozmawiać?-spytał-Amy ,może pójdziesz do tego parku?-spytał Amy wskazując miejsce,a ona szybko pobiegła we wskazane miejsce całując ojca.
-Niby o czym chcesz rozmawiać?-spytałam ironicznie.
-Powiem wprost.Popełniłem kilka lat temu największy błąd w życiu ,błąd który chce naprawić-odparł na jednym wdechu zbliżając się na niebezpieczną odległość.A ja? Nawet nie mogła zrobić jednego małego kroku w tył,ani jednego...
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Spróbujmy jeszcze raz Sofii,daj mi ostatnią szansę-odparł łapiąc moją dłoń.Poczułam ciepło,poczułam się jak dawniej..."Opamiętaj się !"
-Chyba żartujesz! -warknęła wyrywając się z uścisku bruneta.
-Sofi,wiem,że was zraniłem,wiem..
-Dość ! Po raz kolejny będziesz się tłumaczył niepotrzebnie.Gdzie byłeś jak się urodziła,gdzie byłeś jak wypowiedziała pierwsze słowa,jak zaczęła chodzić,gdzie ?!-krzyknęłam i poczułam napływające łzy do oczu.Tyle razy obiecałam,że już nigdy nie będę płakać prze niego...Wszystko szlag trafił !
-Nie było mnie wiem ! Ale daj szansę tą ostatnią !-krzyknął przyciągając mnie do siebie.Działał na mnie nadal..Nadal jego dotyk,jego oczy działały na mnie.Niestety.
-Eryk codziennie powtarzałeś jaka jestem wazna,jak mnie kochasz,że nigdy nie kochałeś tak nikogo,a wystarczyło jedno zdanie ,trzy słowa i magia pękła jak bańka mydlana.Kilka minut i już przestałeś kochać,więc nie mów,że mam ci dać następną szansę,jeszcze teraz,kiedy..."Chyba za dużo gadam w tym swoim życiu !-pomyśłałam spuszczając wzrok .Nie zamierzałam mówić o mojej chorobie,nie teraz...
-Kiedy co? -spytał zaciekawiony spoglądając na mnie uważnie.
Cisza nastała między nami,a Gregor z Thomasem uważnie nam się przyglądali ,nawet zapomniałam o ich obecności.
-Sofi,zadałem ci pytanie-odparł łapiąc mnie za podbródek,abyśym spojrzała mu w oczy.
-Gdybyś wiedział,to nie chciałbyś,abym dała ci drugą szansę-szepnęłam oddalając się na bezpieczną odległość.Przez chwilę nad czymś intensywnie myślał-Masz kogoś tak?-bardziej stwierdził niż spytał.
-Nie,nie mam-odparłam stanowczo.
-Jeśli masz,to powiedz ,nie kręć ,proszę-dodał ,a jego oczy nagle stały się bez wyrazu,bez blasku,który jeszcze przed chwilą było widać.
-Naprawdę nie mam,to coś innego-dodałam nie wiedząc sama po jaką cholerę zaczęłam tą dyskusję !
-Ładniej było ci w długich włosach-odparł ni stąd ni z zowąd.
-Wolę taką wersje-odparłam,i modliłam się,aby tak durna dyskusja się skończyła.
Jeśli nikogo nie masz,to co jest? Proszę powiedz...
-Dwa lata Eryk,poczekaj dwa lata...
-Na co? -spytał zaciekawiony
-Zobaczysz-szepnęłam i odeszłam żegnając się z Thomasem i Gregorem.
*
-Kochanie chodź wracamy do domu-złapałam malą za rękę i skierowałyśmy się w stronę domu.
-A tatuś gdzie jest? Chciałam się z nim pożegnać-dodała z kwaszoną miną.
-Nie martw się kochanie,tate zobaczysz niedługo-uspokoiłam Amy.Widziałam,jak go kocha,widziałam,jak codziennie tęskni.
"Jak się dowie?
Co wtedy będzie?
Co będzie?!
Boję się...Boję się przyszłości.
Nie chcę przyszłośći.
Nie chcę opuszczać ludzi,których kocham..."
Za dużo...Za dużo tego wszystkiego .Nie mam sił.Całe mysli pochłania On,znów pojawił się i znów zapewne namiesza...A ja chcę być spokojna,chcę te kolejne miesiące przeżyć szczęśliwie i być spokojna.Nie potrzebuję Jego obietnic,które nic nie znaczą.Przecież gdyby mnie kochał,to zachowałby te wszystkie obietnice...Chciałabym,aby stało się coś,co zapamiętam do końca życia,coś co zabiorę ze sobą z uśmiechem na twarzy mimo przeciwności losu.
Thomas...Ciągle w moich myślach,ciągle widze jego oczy ,które dziś wyrażały ból? Złość? Zazdrość? "Dobra opanuj się ! Jaka zazdrość?! Znamy się kilka dni...To tak krótko,długo? Wystarczająco długo,abym mogła powiedzieć "Zakochałam się ,czuję coś niesamowitego"
Genialny :*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny :*
Pozdrowionka i weny :*
Gabi
Ps. Zapraszam także do siebie ;)
http://skispringenistmeineliebe.blogspot.com