Dziewięć
♥
Granatowa sukienka opinała moje drobne ciało ,a wysokie buty sprawiały,że byłam jeszcze szczuplejsza i wyższa niż w rzeczywistości.Nawet nie wiedziałam po jaką cholerę szłam do tej restauracji na kolację ze skoczkami,nie należę do drużyny,ale cóż nie mogłam odmówić.Zawiązałam chustę i skierowałam się w stronę wyjścia.
Restauracja w której miała odbyć się kolacja była niewielka,co sprawiało,że wnętrze było bardzo przytulne.Usiadłam przy stoliku,gdzie siedzieli już wszyscy,a naprzeciwko mnie Thomas z jakąś ciemną blondynką o porcelanowej urodzie...
-Halo ! Ziemia do Sofi ! Zaraz zrobisz dziurę w podłodze-usłyszałam nad sobą głos Gregora,który promiennie się uśmiechał.
-Och rzeczywiście-odparłam beznamiętnie,spoglądając na skoczka.
-Jesteś tak zamyślona,że nie można w ogóle się z tobą dogadać.Wszystko w porządku?-spytał siadając obok.
-Tak w porządku -skłamałam jak zawsze...
-Cześć jestem Sabrina-usłyszałam głos kobiety,która siedziała na przeciwko mnie.-Ty jesteś pewnie Sofi? Thomas dużo mi opowiadał o tobie,miło cię poznać.
-yy..Tak,tak jestem Sofi,także miło mi cię poznać-odparłam patrząc na blondynkę...Sabrina,więc to ta Sabrina,która skradła serce Thomasa...zabolało,coś zakuło w sercu.Widać było,że gdy ona jest w pobliżu niego jest szczęśliwy.Po kolacji to co powiedział Thomas,było bolesne,ale prawdziwe...
-Chciałbym wznieść toast za naszą drużynę oraz za dziewczynę,która jest dla mnie najważniejsza na świecie-odparł spoglądając na blondynkę,która szeroko się uśmiechnęła.Musiałam wyjść na świeże powietrze,aby wszystko przemyśleć,co mam zrobić,jeśli to tak boli? W co ja się wpakowałam....?-pomyślałam wychodząc przed budynek.Poczułam mroźne powietrze,cisza jaka panowała dookoła mogła uspakajać ,ale na mnie nie działała.-Jeśli będziesz szczęśliwy Thomas,to ja też...-szepnęłam nie oczekując żadnej odpowiedzi.
-Jestem szczęśliwy najbardziej na świecie-usłyszałam głos blondyna,który okrył moje zmarznięte ramiona marynarką.
-To dobrze,cieszę się-szepnęłam wpatrując się w księżyc ,który tą nocą był w pełni.
-Sofi,także bądź szczęśliwa-dodał podchodząc bliżej.
- Ja już wykorzystałam limit szczęścia-odparłam beznamiętnie odwracając się w stronę skoczka.
-Co ty gadasz Sofi !
-Nic mi już nie wychodzi,ani w zdrowiu,ani w miłości-szepnęłam wpatrując się w lazurowe tęczówki skoczka.Mogłabym patrzeć w nie w nieskończoność...-Kocham cię Thomas,ale...
-Daj spokój .Zobaczysz,jeśli dasz szansę Erykowi,to odkochasz się we mnie i wszystko będzie dobrze.-odparł jakby to była najprostsza rzecz na świecie,jakby nic nie wymagała od nas...Przecież miłość to takie proste uczucie,że można wyrzucić go kiedy tylko się chce...-denerwowało mnie to jego gadanie.
-Nie każ mi być z kimś kogo nie kocham,sam byś przecież nie popełnił tego błędu-odparłam ironicznie posyłając krzepliwy uśmiech...
-Sofi,wiesz,że nie dam ci szczęścia takiego jakie byś chciała,mogę i chcę być twoim przyjacielem ,ale tylko tyle.Musisz zrozumieć moje uczucia-szepnął przytulając.
-Proszę nie chcę być tak blisko ciebie-szepnęlam chcą oddalić się od blondyna.Mogłabym trwać tak wiecznie,być zawsze tak blisko niego,czuć jego oddech na skórze...
-Thomas ja chciałabym już nigdy cię nie spotkać-kolejne kłamstwo ,które padło dziś z moich ust,kolejne zdanie,które jest bezsensowne ,ale czuję,że dobrze mówię.-Zastanawiam się dlaczego spotkałam cię na swojej drodze,co mialo to wnieść do mojego życia?-spytałam zastanawiając się nad sensem tej rozmowy.
-Życie nie jest usłane różami...Może to,że cię nie kocham to dobrze? Mógłbym cię zranić,a miłość jaką darzysz mnie wiem,że odejdzie...-dodał zbliżając się powodując,że oparłam się o zimną ścianę.
-Moja miłość do ciebie odejdzie razem ze mną,nie rozumiesz,że nigdy,ale to nigdy nie czułam nic takiego jak do ciebie?
-Nie mogę pokochać cię na siłę ,nic z tego nie wyjdzie.bądzmy przyjaciółmi-dodał łaskocząc mój policzek.Za każdym razem gdy jest tak blisko mnie tracę oddech,tracę rozum,poczucie czasu...Gwałtownie oddaliłam się od niego,powodując zdziwienie na jego twarzy -Przyjaciele nie mogą być tak blisko siebie-szepnęłam podchodząc do małego stolika,który znajdował się na zewnątrz-Moje życie to same kłopoty.dlaczego muszę męczyć się jeszcze rok czy dwa lata?
-Nie mów bzdur ! Wyzdrowiejesz,dasz szansę Erykowi i będziesz szczęśliwa-odparł uśmiechając się.Poczułam łzy pod powiekami..-Ty ciągle z tym Erykiem ! My nie mamy o czym innym gadać ! Skończmy tą farsę !-warknęłam starając się ominąć Thomasa.-Ej ! Kurde gdybyś nie powiedziała,co do mnie czujesz to...
-To co? Byłoby jak na początku? Uwierz,że mnie bolałoby jeszcze bardziej ,widać,że nie dogadamy się w ogóle...Ja ciebie kocham,ty mnie nie,ty chcesz przyjazni,a ja nie!-syknęłam ,lepiej będzie jak damy spokój z tą i innymi rozmowami.Wracaj do środka Sabrina pewnie się martwi-warknęłam omijając skutecznie skoczka,który jeszcze przez dłuższą chwilę stał na zewnątrz.Zabrałam swoje rzeczy i skierowałam się ponownie na zewnątrz z myślą powrotu do domu,nawet nikt nie zauważył,że wracam w środku świetnie się bawili.
-Wracaj,zabawa jest świetna,ja idę ,cześć-odparłam sucho kierując się w stronę chodnika.Nie usłyszałam odpowiedzi,nawet nie chciałam,jakoś nie interesowało mnie to...
-Mam nadzieję,że się niedługo zobaczymy-krzyknął biegnąc w moją stronę.
-Ja mam nadzieję,że nie-szepnęłam wstrzymując łzy,które coraz bardziej drażniły moje powieki.
-Nie chcę cię stracić ,nie pozwolę na to-dodał po raz kolejny tego wieczoru przytulając mnie do siebie-Dajmy sobie czas,zrozumiesz ,co czujesz do mnie,a ja do ciebie-szepnął całując mnie w policzek...-Wiem co czuję do ciebie ,kocham cię i zawsze tak będzie,sama nie wiem co chcę ,nie widzę cię boli,widzę cię też czuję ból,dotykasz boli,jesteś daleko boli...Jesteś jak narkotyk,który powoduje szkody,ale nie miej go...będziesz czuł się jakby połowa ciebie wymarła...-szepnęłam oddalajac się.
"Pragnęła go tak bardzo,..
Jedynie co mogła zrobić to zrezygnować z Niego,dla dobra ,ale kogo...?
Rozdział genialny! ❤
OdpowiedzUsuńWciąż tylko nie rozumiem,czy Thomas czuje coś do Sofi, coś głębszego czy to na prawdę tylko przyjaźń.
Czekam na kolejny i weny życzę!
Pozdrawiam i jeśli miałabyś ochotę to zapraszam na nowy blog: nie-chce-sie-wyleczyc.blogspot.com
Buziaki. ;*
:P Sama nie wiem co będzie dalej,ale myślę ,że będziej coraz więcej się dziać w głowach bohaterów :D Pozdrowionka :*
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńCo można więcej powiedziec?
Mam nadzieje,że wszystko sie jakoś ułoży.
Thomas znów ją męczy z tym Erykiem. Eryk,Eryk i wciąż tylko Eryk.
Matko Boska :D Sama bym tego nie wytrzymała.
Sofi ma świętą cierliwość.
Czekam na kolejny :*
Pozdrowionka i weny :*
Gabi
Ps. Zapraszam do siebie :
http://skispringenistmeineliebe.blogspot.com
i do nas :
http://still-you-love-me.blogspot.com
Piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńI powiem ci, że ja równiez zaczełam się zastanawiać, czy to co czuje do niej Thomas to rzeczywiście jest tylko przyjaźń. Bo teraz już nie jestem tego taka pewna.
Ona go kocha... bardzo. I chyba nawet za bardzo. Ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić takiej milosci, takiego uzależnienia jednej osoby od drugiej.
Bo oczywiście - to piękne. Ale jest piękne kiedy wszystko jest dobrze i się układa. Ale jest też straszne - bo czlowiek mimo wszystko powinien byc niezalezny i stanowić sam o sobie.
Tyle z mojej filozofii. Oczywiście czekam na kolejny.
Pozdrawiam serdecznie, Lilka :)
p.s. Jeżeli masz ochotę - zapraszam: http://niedorosla-milosc.blogspot.com/2015/06/12-and-weve-passed-moon.html
:P Twoje opowiadanie jest cudne <3 przeczytałam wszystkie rozdziały które dodałaś nie mogę doczekać się kolejnych :* Powodzenia !
Usuń